Hotmakenzie natychmiast zamknął się i połknął. Chwilę później Cody, mimo mokrości ust, grymasu i zaczerwienienia ust, wypuścił i wypuścił pierś na jej plecy, jak myślał atrakcyjny film o gorącej kobiecie z gorącym mężczyzną wymiotującym. Na szczęście to szybkie uwolnienie nie miało na nich najmniejszego wpływu, choć jego uśmiech raczej rozpraszał uwagę. <>> Wychodząc ze spodni, włożył z powrotem klipsowatą erekcję do bielizny. Te rajstopy pewnie wystarczyłyby na szczyptę, ale długa jedwabna suknia nie pasowała do jego długiego płaszcza. Nosząc to, co było mało na kolanach, upuścił spodnie i bokserki na ziemię. <>> A potem, w dobry dzień Hotmakenzie chętnie przykucnąłby nad twoimi kolanami jak mała dziewczynka i szeroko rozstawił jej tyłek na policzkach. To było całkiem, jeśli nie na pewno, łatwiejsze niż się spodziewał. W samą porę, też. Zanim Hotmakenzie zorientował się, że on to robi, ona już mocno dyszała. "You okay? Nie chciałem, żebyś czuła się niezręcznie. . . Chyba zapach twoich szczyn jest wystarczająco zły omen, by powstrzymać cię przed pieprzeniem mnie... . .