Juliekim musiała być przekonująca i wyróżniać się. "Jej przyjaciółka Juliekim zapytała ją, dlaczego tam była - czy była jedną z tych kobiet, które były molestowane? I cała ta homofobia nie zmieniłaby się z homoseksualistami. Więc to było coś, czego Juliekim nie mogła zmienić. Musiała mieć czyste sumienie - czyste sumienie, że Juliekim była tam, żeby pomóc i nie skrzywdzić nikogo. Niezwykle trudno byłoby wytłumaczyć jej własne czyny rodzicom i przyjaciołom, którzy prawdopodobnie nadal patrzyliby na nią jak na mordercę. Musiałaby istnieć skomplikowana potrzeba zachowania tajemnicy, aby wyjaśnić, dlaczego Juliekim to robiła. Jej przyjaciele musieliby żyć z tą tajemnicą. To było coś, czego jej matka, Mary, tak naprawdę nie rozumiała. Spojrzała na Juliekim i powiedziała: "Lepiej to odłóż. Nie będziesz w stanie wymyślić tej historii i nie obchodzi mnie, co zrobisz. "Musiała się poddać temu, co do niej czuł jej syn - Juliekim musiała powiedzieć mężowi, że nie może zrozumieć - ale to było dla niej dość trudne, powiedziała. Juliekim bardzo to przeszkadzało, a jej irytacja była tym lepsza, jak sądzę. To było coś, czego Juliekim nie potrafiła zrobić, a jednak jej empatia dla męki przyjaciółki, Marii, przytłoczyła własną wrażliwość na zachowanie innych kobiet. Działo się coś znacznie gorszego niż homoseksualizm. "Wiesz, gdybyś była mężczyzną - powiedział Juliekim - nie musiałabyś się martwić o mężczyznę, który mówi ci: "Przepraszam za to". . . . .